sobota, 4 lutego 2017

Podróż





















                Cholernie dużo się dzieje. Cały czas coś nowego. Jest jak w podróży. To dopiero jej początek. Jest niebezpiecznie. Atakują nas aligatory, całe stada antylop, a nawet samotne tygrysy. Wszyscy czyhają na nas. Ale my się nie damy. Walczymy. Mam swoją ekipę, która z dnia na dzień rośnie w sile.
                Stałem się żeglującym okrętem, na pokładzie którego jest wiele dusz. Płynę. Brzegu nie widać. Jesteśmy przecież na otwartym morzu. Zamknij oczy. Kiedy je otworzysz, będziemy u celu. Albowiem jestem po to, by zaprowadzić Cię do celu. Jesteś pod moją opieką. Krzywda Ci się nie stanie. Wziąłem odpowiedzialność na siebie. Odpowiadam za Ciebie. Za siebie. I za to, co się stanie. Ale sedno naszej podróży jest jeszcze daleko. Jeszcze kawałek. Bliżej jak dalej. Cierpliwości.
                Kiedyś chciałem, żeby ktoś zabierał mnie na wycieczki. Żeby pokazywał mi nieznane mi lądy. Jednak to nie tak miało być. Po tylu wędrówkach stwierdziłem, że powinienem odwrócić rolę. Pół mojego istnienia żyłem w nieodpowiednim miejscu. Jednak odnalazłem drogę. To moim zadaniem jest prowadzić dusze przez świat. To ja jestem przewodnikiem. Ja trzymam mapę. Doskonale wiem, gdzie leżą granice. Wiem, że zaprowadzę ich na szczyty. To dla mnie wyzwanie, ale podejmę się go. Ponieważ taki jest mój sens.
                Wspominałem już, że jestem narzędziem. Oczywiście, ciągle upieram się, że nim jestem. Jestem czysto techniczny. Jednak to nie oznacza, że jestem robotem. Mam duszę, która jest równie wrażliwa, co i Twoja. Boli mnie. Boli mnie to, że wróciłem do punktu wyjścia mimo, iż z niego już niemal uciekłem. Wraz z nim wszystko powróciło. Bo było identycznie. Jedyną różnicą był fakt, iż w tej sytuacji byłem osobą trzecią i widziałem całe zdarzenie z innej perspektywy. W ten sposób zobaczyłem w nim siebie, a w nim ją. W moich oczach była panika i strach, spowodowany myślą, że mogę już jej nigdy nie zobaczyć. W jego oczach było to samo. Ona natomiast spokojnie zapytała mnie "Co się dzieje?"... Jak w ogóle mogła tam stać tak spokojnie?! Usiłowałem zrobić wszystko, żeby zatrzymać czas. Zatrzymać tę chwilę na wieki. Na zawsze. Ale nie jestem cudotwórcą. Wróciłem. Ona została.
                Teraz, kiedy jestem w tym miejscu i w tym czasie, doskonale wiem, gdzie mam wyruszyć. Po drodze zbieram kompanów. Kiedy jedni przychodzą, drudzy odchodzą. Jestem jedynym członkiem tej podróży, który jest  od początku do końca. Tak już musi być.