***
Witaj. Dawno się nie widzieliśmy. Po raz kolejny mnie odwiedziłeś. Mnie, samotnego wraka człowieka. Tak sobie myślę, patrząc na te zardzewiałe liście, które właśnie rozpoczęły nowy, jakże beznadziejny etap w swoim niegdyś pełnym śmiechu życiu, że panuje tu nicość. Codziennie jest tak samo. Jest ciemność, następnie siwy poranek, blade południe, mętne popołudnie i znowu ciemność. A ja ? Siedzę w łóżku, wpatrując się w tę melancholię, niczym w pudełko pełne obrazów, które nieustanie się zmieniają. I tak dzień w dzień. Monotonia.
Widzisz, przyjacielu, przyszedł taki czas w moim życiu, że straciło ono jakiekolwiek wartości. Nie mam żadnych celów. Ani dobrych, ani złych. Po prostu żadnych. Rzeczywistość pozbawiła mnie uczuć. Nie raz próbowałem czytać wiersze o miłości, jednakże to nie miało najmniejszego sensu. Nie rozumiałem ich, jakby były napisane w obcym języku. Emocje są takie skomplikowane. Takie ludzkie. Nie wiem, jak odczuwa się tęsknotę, nadzieję, zazdrość, radość czy też tą miłość. Nigdy ich nie czułem. Dla mnie to czarna magia. Czuję dokładnie nic.
Dlatego, towarzyszu, pomyślisz pewnie dlaczego siedzę w tym łóżku? Ponieważ jestem zmęczony spędzaniem czasu wśród ludzi, istot, których nie potrafię pojąć rozumem. Ten naród jest męczący. Nie mam pojęcia po co dzwonią i przychodzą do mnie, pytając co u mnie. Odpowiadam szczerze, że nic. Ogólnie narzucają się. Od nich wolę te nagie mury, które mnie otaczają. I tę śliską nawierzchnię, która otula mrozem moje stopy. I tę cienką szybę umieszczoną między ścianami. o moje okno na świat, w którym nie uczestniczę.
Moje gardło nie jest w stanie przełknąć choćby kropli śliny, a oczy zamknąć na ułamek sekundy. Ponieważ w moim życiu przyszedł taki czas, że moje podstawowe ludzkie potrzeby zanikły.
I widzisz, nie wiem po co ja żyję, skoro życie straciło dla mnie jakikolwiek sens. Jednakże coś mnie tu trzyma. Być może siła woli lub przekonanie, ze Bóg chce mnie na tym świecie. Tylko po co? To pytanie pozostanie bez odpowiedzi. Widocznie stwórca wybrał mi taką, a nie inną drogę. Dlatego nie mogę się sprzeciwić. Albowiem otrzymałem to życie od Niego w prezencie. Ludzie mówią, że prezentów się nie oddaje, bo tak nakazuje dobre wychowanie.
I zrozum, przyjacielu, bo ja siebie do końca zrozumieć nie potrafię. Co ty możesz zrozumieć? Ja mam umysł, a ty nie masz. Za to posiadasz skrzydła, a ja nie. Możesz odlecieć w każdej chwili, a tkwię w czterech ścianach. I tak nie rozumiesz. Przecież jesteś tylko ptakiem.