-Witaj, młody człowieku – odezwał się
nieznajomy – Co cię tu sprowadza?
-Przybyłem podziwiać ten magiczny cud natury,
który koi moje zmysły, a te od dawna nie zaznały takiego spokoju, jak w tym
wspaniałym miejscu.
-Zaiste przyznaję rację. Kraina ta ma swój
urok – rozejrzał się – Powiedz mi, jak cię zwą, młody człowieku.
-A kto pyta? – ciągle pozostałem nieufny
wobec przybysza.
-Ach, przepraszam, nie przedstawiłem się.
Jeździec z Nikąd – ukłonił się lekko – Więc, młody człowieku, jak cię zwą?
-Sam się nazwałem. Jestem Szaweł Satanista.
Nastała cisza. Jeździec otworzył szeroko oczy.
-Czyś ty jest tym, który czci szatana, jako
pana i władcę swego?
-Tak się składa, że nie wierzę w szatana. Za
swojego pana i stwórcę uznaję tylko tego, który zasiada po prawicy Ojca.
-Jakże mnie, młody człowieku, przestraszyłeś
– Jeździec położył rękę na piersi – Więc skąd taki mylny przydomek?
-Stąd, że pragnąłem pokazać innym, że nie
warto oceniać ludzi po pozorach. Czy nie przeraził się pan, gdyś usłyszał słowo
„Satanista” wydobywające się z moich ust?
-Och, młody człowieku, przeraziłem się
szalenie.
-Otóż to. A tak naprawdę jestem duszą mocno
wierzącą w Królestwo Boże.
fragment "Świat oczami
alter ego - Melancholia"
Człowiek głupieje od tych cudownych ciał, pofiołkowanej skóry i ślepej miłości.
~Niedźwiedź