Kiedy zatrzymał się, otworzyliśmy drzwi i natychmiast opuściliśmy autobus. I moim oczom ukazała się niesamowita sceneria. Zobaczyłem, przecinające niebo, wysokie drzewa iglaste. Przez ich pnie przedzierała się gęsta, jak śmietana mgła. A na asfalcie leżał świeży śnieg. Jednak spostrzegłem coś dziwnego na błyszczącym puchu. Była to krew. Nie wiem dlaczego, ale wydała mi się taka piękna. Połączenie czerwonej krwi i białego śniegu wyglądało zupełnie, jak flaga Polski.
Upamiętniajmy we właściwy sposób. Szanujmy odwagę. Bo każda walka pochłania ofiary.