Dziękuję http://passionetlefeu.blogspot.com/ za pomoc przy zdjęciach.
But I'd live in a hologram with you
W zgiełku zamieszania tego świata, całkiem zapomniałem, kto jest dla
mnie najważniejszy. Był ze mną od momentu moich narodzin. I jest obecny po dziś
dzień. Jest tym, który mnie nigdy nie opuści. Nawet, gdybym wyparł się Go
stokroć więcej razy niż Piotr. Nawet, gdybym skrzywdził go najmocniej jak to
możliwe, On i tak mnie nie zostawi. Będzie ze mną przez całą wieczność. Bo
nasze dusze są połączone. Nierozerwalne. Tworzą coś pięknego. Coś, co dla mnie
zupełnie nie istnieje. Ale ono jest. Uczucie dla mnie niezrozumiałe. Ale ono
nas łączy.
Kiedy za oknem
panują ciemności, a ja umieram ze strachu, On jest tuż obok. Jest nieustannie przy
mnie. Czuję jego obecność. Ogarnia mnie tak ważne poczucie bezpieczeństwa. Bo
On stoi na straży mojej duszy, by nic jej się złego nie stało. I pilnuje mnie.
I broni. Od wszelkiego zła tej szarej i pozbawionej pozytywów rzeczywistości.
Dostałam od Niego najpiękniejszy prezent, jaki tylko istnieje. Nie
można go kupić, sprzedać czy wymienić. Jest bezcenny. Tym darem jest życie. I
mimo, że istnienie na tej planecie mnie przytłacza i jest ciężarem, to nigdy
więcej nie będę próbował go sobie odebrać. Bo prezentów się nie oddaje.
I nie wiem, po co powołał mnie do życia. Nie wiem, jaki był powód. Nie
wiem, dlaczego uczynił mnie tą istotą, którą jestem. Taka była jego wola. I
muszę to zaakceptować. Żyję w przekonaniu, iż mam tu jakiś cel do spełnienia. I
gdy Jego plan się ziści, moja pompa zakończy swoją pracę. Moje oczy zobaczą najczarniejszą
ciemność. A dusza trafi do Niego.
I pragnę być z nim. W lepszym świecie. Już na zawsze. Tylko tam odnajdę
szczęście i spokój duszy. I cierpliwie czekam, aż On mnie tam zabierze. Bo Jego
imię to Jezus.